GMINA KSIĄŻ WIELKI

cyrk1                Po miesiącu przepychanek, we wtorek wreszcie udało się drogowcom położyć chodnik na końcowym odcinku modernizowanej ul. Stawowej w Książu Wielkim. Powodem opóźnienia było zastawienie części pasa drogowego przez właściciela ostatniej działki, który uparł się, iż ta część należy do niego, chociaż zgodnie z dokumentami należy do Gminy. Swoje straty w pozwie do sądu wycenił na 5.000 zł. Wykonawca robót, kielecka firma DUKT, swoich strat jeszcze nie wyceniła. Ale do kosztów wielodniowego przestoju maszyn i ludzi z pewnością doliczy koszty wynajęcia agencji ochrony „Kobra”.

                Bo to dzięki ochroniarzom z „Kobry”, a nie dzięki wzywanej niemal codziennie miechowskiej policji, na ul. Stawowej zwyciężyło prawo. A dokładnie, umożliwiono realizację inwestycji, na którą zezwolenie budowlane wydał Starosta Miechowski. I dokąd żadna instytucja tego pozwolenia nie podważy – a nie podważyła - jest ono obowiązujące. Czyli niezgodnie z prawem postępował każdy, kto w jego realizacji przeszkadzał.
                We wtorek rano wszystko zaczęło się zwyczajnie i nic nie zapowiadało przełomu. Właściciel działki leżącej przy pasie drogowym zastawił plac budowy samochodem osobowym (zdjęcie powyżej) oraz maszynami rolniczymi. I dodatkowo ochraniał je przed przesunięciem własnym ciałem.
cyrk3                Jego rodzina, usadowiona w drugim samochodzie, (zdjęcie po lewej) operowała kamerami utrwalając przebieg wydarzeń. Tym razem żona właściciela nie wychylała się z auta i nie chodziła pomiędzy robotnikami, nagrywając jeszcze wszystko dodatkowo na komórkę, jak to robiła wcześniej. Utrwalała zwłaszcza ochroniarzy z „Kobry”, pewnie na wszelki wypadek, bo ci zachowywali się zawsze profesjonalnie, pilnując by prawo nie było łamane.
                Właściciel działki, po zwyczajowej wymianie zdań, składającej się głównie z wyzwisk jakie kierował najczęściej pod adresem urzędników Gminy, nagle wsiadł do auta (zielonej Skody, zdjęcie poniżej) i przestawił go kilkanaście metrów dalej. W ten sposób łamał prawo już tylko „częściowo”, bo zamiast całkowicie paraliżować roboty drogowe, wstrzymywał je właśnie tylko częściowo.
cyrk4                Kiedy robotnicy zaczęli układać chodnik w zwolnionym przez auto miejscu, rozpoczęto kolejną rundę pertraktacji z właścicielem, w których olbrzymią cierpliwością wykazali się przedstawiciele Gminy. Te rozmowy zakłóciło pojawienie się patrolu policji. Zakłóciło, bo przyjazd funkcjonariuszy każdorazowo tylko zaostrzał upór mieszkańca Konaszówki. Zwłaszcza gdy policjanci oświadczali, jak np. patrol w miniony czwartek, że z kontynuacją legalnej inwestycji o wartości blisko 
miliona zł trzeba czekać na wyrok sądu, bo jedna osoba złożyła pozew… I to wystarcza, aby wstrzymać prace, na które zezwolenie wydał starosta.
cyrk5              

          Ale we wtorek, patrol policji jedynie wylegitymował stojących na drodze, zwrócił uwagę, że na widok radiowozu nie należy się śmiać, i odjechał. Powrócono więc do przerwanych negocjacji. Dziwnym zrządzeniem losu okazały się one wreszcie skuteczne. Ustalono gdzie powstaną dwa podjazdy na tę ostatnią działkę, a jej właściciel powoli poodsuwał z pasa drogowego swoje maszyny. Oczywiście wszystko z pomocą oraz pod kuratelą ochroniarzy z „Kobry”.
                Chodnik dla mieszkańców powstał. Kilkaset tysięcy zł unijnej dotacji nie przepadło. Droga przez mękę się zakończyła. Ale spór nie, bo rozstrzygnie go sąd. Wkrótce okaże się kto, komu i ile za ten miesiąc - z jednej strony protestów, a drugiej przestojów w pracy – zapłaci.

Red.
               

Informujemy, że ta strona stosuje pliki cookies, tzw. ciasteczka. Kliknij „Zgadzam się”, aby ta informacja nie pojawiała się ponownie. Kliknij „Więcej informacji”, aby zapoznać się z naszą Polityką prywatności.