Archiwum
Radni z komisji budżetowej zaaprobowali wniosek wójta Marka Szopy, by nieczynny od lat punkt skupu trzody chlewnej sprzedać grupie miejscowych rolników Eko-Tucz. Sprzedać z upustem, gdyż nieruchomość jest „dotknięta wadą prawną”, bo formalnie posiada innego dzierżawcę. Tego, który nie stanął do przetargu, i właścicielem nie jest, ale jego spory sądowe z gminą wciąż trwają, co opóźnia zwolnienie obiektu.
Jeśli gmina nie przestanie, jeszcze w styczniu, zarządzać naszym wysypiskiem – wtedy przejmie go Kraków i narzuci własne, czyli raczej niekorzystne warunki jego likwidacji i rekultywacji. Dlatego radni podjęli uchwałę o powołaniu spółki gminnej, która przejmie zarządzanie składowiskiem odpadów. Bo innych chętnych, łącznie z krakowskim MPO, nie było.
Prawie ćwierć miliona zł (dokładnie: 225.316 zł) musi dopłacić gmina, czyli podatnicy, do nauczycielskich pensji, które okazały się być u nas za niskie w stosunku do ustawowych, czyli obowiązujących w całym kraju, wymogów. A zgodnie z nimi, przykładowo, każdy nauczyciel dyplomowany powinien miesięcznie zarobić brutto – 5 tys. zł. Jeśli zarobił mniej, różnicę dopłaci mu gmina. I to bez znaczenia, czy w tym czasie nauczyciel poza godzinami zajmował się dziećmi, czy też uprawiał własny ogródek.
Właśnie zdołano ustalić, gdzie pękła rura wodociągu, rozprowadzającego wodę z ujęcia w Rzędowicach do dziewięciu wsi. Jak się okazało, awaria wystąpiła na przejściu rur pod rzeczką Nidzicą. Pracujący tam fachowcy zapewniają, iż najdalej do piątku (17.01) wszystko zostanie naprawione.
Uważa się powszechnie, że bez wody jest trudniej żyć niż bez prądu. Od wczoraj jest sucho w kranach w kilku wsiach wokół Rzędowic, a problemy z ciśnieniem występują nawet w Książu Wielkim. Jak informują usuwający awarię fachowcy, do dzisiejszego wieczora (poniedziałek, 13.01) wszystko powinno wrócić do normy. Czyli woda popłynie.