Dzięki zdobytym funduszom unijnym oraz niemałej dopłacie z budżetu Gminy, kilkaset gospodarstw wyposażono w oczyszczalnie przydomowe. Właściciele tych posesji płacili jedynie po tysiąc złotych, mniej niż dziesiątą część faktycznych kosztów takiej instalacji. Choćby z tego powodu, że to inwestycja nietania, warto o swoją oczyszczalnię dbać. Tym bardziej, że po pięciu latach odkupimy ją od gminy za symboliczną złotówkę i sami będziemy ponosić wszelkie koszty związane nie tylko z eksploatacją ale i z naprawami, czy wymianą części. Dlatego podajemy rady fachowców, co i jak należy robić już teraz, aby w przyszłości uniknąć niepotrzebnych wydatków.
Czesław Kardyś i Sławomir Knapik są pracownikami naszego Urzędu Gminy i zajmują się naprawami przydomowych oczyszczalni. Jak zgodnie podkreślają, najczęściej ich przyszli właściciele nie robią nic, by te kosztowne urządzenia służyły im jak najdłużej. A samemu trzeba, i można, czyścić regularnie dwa filtry: powietrza przy pompce napowietrzającej oraz filtr ścieków w pierwszej komorze osadnika.
By wyczyścić filtr powietrza, należy najpierw odłączyć pompkę od prądu. Następnie odkręcić jej pokrywę i wyjąć urządzenie. W tym celu trzeba przeciąć plastikową taśmę mocującą trójnik, a potem tak samo zamocować go na pompce. Jeśli tego nie zrobimy, drgania urządzenia będą przenoszone na trójnik, wywołując głośne buczenie. Z krótszego boku pompki jest pokrywa, mocowana jednym wkrętem. Wystarczy go odkręcić, by ją zdjąć i wyjąć filtr z włókniny. Po przepłukaniu go i wysuszeniu, zakładamy na miejsce. Producent pompki radzi robić to co cztery miesiące. Ale wystarczy dwa razy w roku.
Czyszczenie filtra ścieków (trzy razy w roku) jest prostsze, niż filtra powietrza, ale za to wymagające ubrania gumowych butów i gumowych rękawic. Po odkręceniu dwóch śrub, ściągamy właz do pierwszej komory osadnika (przy pompce powietrza). I wchodzimy do środka, stając na tzw. koszu. Gorzej, jeśli nad koszem przelewają się ścieki lub nawet utworzył się gruby kożuch osadów. Wtedy lepiej wezwać fachowców.
W prawidłowo funkcjonującej oczyszczalni (gdzie filtr nie jest jeszcze zapchany całkowicie), ścieki nie sięgają kosza. Filtr jest odsłonięty i bez przeszkód wyciągamy go do góry, zdejmując wcześniej nakładkę stabilizującą (na zdjęciu powyżej, leży w lewym, dolnym rogu).
Należy teraz wypłukać go pod bieżącą wodą (najlepiej wężem) i na zewnątrz, gdyż ścieki – wiadomo – nie pachną. Tak, aby z wnętrza i obudowy filtra usunąć wszelkie osady.
Oczyszczony filtr wsuwamy w przeznaczone dla niego miejsce w koszu – w jego centrum. Uważamy przy tym, by jeden z otworów na obudowie filtra znajdował się naprzeciwko rurki, wystającej z kosza. I nie zapominamy o zamocowaniu nakładki stabilizującej położenie filtra.
Jeśli z jakichś powodów, kosz nie siedzi w osadniku równo, bądź podnosi się do góry, fachowcy radzą go obciążyć jednym, betonowym bloczkiem.
(Red)
OCZYSZCZALNIE PRZYDOMOWE: Zadbaj, abyś potem nie dopłacał
Dzięki zdobytym funduszom unijnym oraz niemałej dopłacie z budżetu Gminy, kilkaset gospodarstw wyposażono w oczyszczalnie przydomowe. Właściciele tych posesji płacili jedynie po tysiąc złotych, mniej niż dziesiątą część faktycznych kosztów takiej instalacji. Choćby z tego powodu, że to inwestycja nietania, warto o swoją oczyszczalnię dbać. Tym bardziej, że po pięciu latach odkupimy ją od gminy za symboliczną złotówkę i sami będziemy ponosić wszelkie koszty związane nie tylko z eksploatacją ale i z naprawami, czy wymianą części. Dlatego warto poznać rady fachowców, co i jak należy robić już teraz, aby w przyszłości uniknąć niepotrzebnych wydatków.
Czesław Kardyś i Sławomir Knapik są pracownikami naszego Urzędu Gminy i zajmują się naprawami przydomowych oczyszczalni. Jak zgodnie podkreślają, najczęściej ich przyszli właściciele nie robią nic, by te kosztowne urządzenia służyły im jak najdłużej. A samemu trzeba, i można, czyścić regularnie dwa filtry: powietrza przy pompce napowietrzającej oraz filtr ścieków w pierwszej komorze osadnika.
By wyczyścić filtr powietrza, należy najpierw odłączyć pompkę od prądu. Następnie odkręcić jej pokrywę i wyjąć urządzenie. W tym celu trzeba przeciąć plastikową taśmę mocującą trójnik, a potem tak samo zamocować go na pompce. Jeśli tego nie zrobimy, drgania urządzenia będą przenoszone na trójnik, wywołując głośne buczenie. Z krótszego boku pompki jest pokrywa, mocowana jednym wkrętem. Wystarczy go odkręcić, by ją zdjąć i wyjąć filtr z włókniny. Po przepłukaniu go i wysuszeniu, zakładamy na miejsce. Producent pompki radzi robić to co cztery miesiące. Ale wystarczy dwa razy w roku.
Czyszczenie filtra ścieków (trzy razy w roku) jest prostsze, niż filtra powietrza, ale za to wymagające ubrania i gumowych butów i gumowych rękawic. Po odkręceniu dwóch śrub, ściągamy właz do pierwszej komory osadnika (przy pompce powietrza). I wchodzimy do środka, stając na tzw. koszu. Gorzej, jeśli nad koszem przelewają się ścieki lub nawet utworzył się gruby kożuch osadów. Wtedy lepiej wezwać fachowców.
W prawidłowo funkcjonującej oczyszczalni (gdzie filtr nie jest jeszcze zapchany całkowicie), ścieki nie sięgają kosza. Filtr jest odsłonięty i bez przeszkód wyciągamy go do góry.
Należy teraz wypłukać go pod bieżącą wodą (najlepiej wężem) i na zewnątrz, gdyż ścieki – wiadomo – nie pachną. Tak, aby z wnętrza i obudowy filtra usunąć wszelkie osady.
Oczyszczony filtr wsuwamy w przeznaczone dla niego miejsce w koszu – w jego centrum. Uważamy przy tym, by jeden z otworów na obudowie filtra znajdował się naprzeciwko rurki, wystającej z kosza.
Jeśli z jakichś powodów, kosz nie siedzi w osadniku równo, bądź podnosi się do góry, fachowcy radzą go obciążyć jednym, betonowym bloczkiem.