W tegoroczne Dożynki, które zorganizowano nietypowo bo w świąteczny czwartek, wszystko było nieco inaczej niż dotychczas. Wprawdzie od początku ustalono, że przygotuje się tylko jeden wieniec (KGW w Zaryszynie), i że zaraz po obrzędzie dożynkowym rozpocznie się nowa impreza pod hasłem: Kiermasz Produktów Regionalnych, a po nim występy oraz dyskoteka… ale wciąż dawało się odczuć, iż brakuje tego oczekiwanego i niezastąpionego wójta Marka Szopy. Tym bardziej, iż miano jednocześnie świętować 25-lecie sprawowania przez niego urzędu szefa Gminy Książ Wielki. Niestety, nagły uraz oka pokrzyżował te plany i honory gospodarza pełnił zastępca wójta Grzegorz Janus wraz z przewodniczącym Rady Gminy Henrykiem Humą. A wspomagali ich starostowie Dożynek 2019 – radna Bożena Dziura (prowadzi z mężem gospodarstwo rolne w Trzonowie) i Piotr Milewski uprawiający grunty w Boczkowicach.
Po powitaniu gości i okolicznościowym przemówieniu wicewójta Grzegorza Janusa, dokonano tradycyjnego podzielenia dożynkowego chleba wśród publiczności. Następnie na scenę wkroczył nasz zespół „Książowiacy” i zaprezentował wiązankę ludowych pieśni związanych z obrzędami urządzanymi po zakończeniu żniw.
Kiedy umilkły już śpiewy, wszyscy ruszyli na zwiedzanie stoisk urządzonych przez panie z 13 naszych Kół Gospodyń Wiejskich oraz Klubu Seniora. Jak to opisaliśmy wcześniej, nie tylko było na co patrzeć, ale przede wszystkim było co spróbować. Nawet przybyły wicepremier Jarosław Gowin odwiedził po kolei każde stoisko i nigdzie nie odmówił poczęstunku. Ku ogólnej zazdrości najdłużej zatrzymały go panie (oraz ich walory kulinarne) z KGW Łazy.
Wicepremier Jarosław Gowin fotografował się chętnie. Tu ma po bokach byłego senatora Bogdana Pęka i wicewójta Grzegorza Janusa, przy którym stoi jego partnerka Agnieszka Krawczyk-Drab. Dalej jest wicemarszałek Małopolski Tomasz Urynowicz i starosta Jacek Kobyłka. Były też przemowy ze sceny. Od żartobliwych (Jarosław Gowin) i nawiązujących do rolniczego święta (Jacek Kobyłka) po niestety propagandowe w wykonaniu Bogdana Pęka.
Goście szybko odjechali na konkurencyjną imprezę w niedalekim Kozłowie. Wtedy już w gronie własnym zaczęli się bawić mieszkańcy naszej Gminy. Nikomu nie brakowało jedzenia, picia i rozmów. Odczuwano jedynie niedostatek muzyki, bo jak mówi stare przysłowie: gdzie wino i kobiety tam musi być śpiew.
Red.
Zapraszamy na:
