staw 2                Na stawach w Książu Wielkim załamał się lód i tonie człowiek. Na pomoc spieszą strażacy. Wjeżdżają na zamarzniętą powierzchnię wody specjalnymi saniami. Są asekurowani za pomocą lin z brzegu. Ślizgają się po kruchym lodzie do przerębli i wyciągają topielca transportując go na ląd. To ćwiczenie powtarzają kilka razy i na różne sposoby.

staw 3                - Nasze ćwiczenia będą trwały na stawach w Książu Wielkim trzy dni. Zaczynamy od najmniejszego i najpłytszego, a skończymy na największym i najgłębszym. Zgrywamy działania w zakresie ratowania ludzi, pod którymi załamał się lód i wpadli do wody – informuje st. kpt. Paweł Miś, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Miechowie.
           Wraz z zawodowymi strażakami ćwiczą druhowie z OSP w Książu Wielkim. – I my musimy być odpowiednio przygotowani do takich akcji. Te stawy są przecież na naszym terenie i mamy do nich najbliżej. Ponadto posiadamy odpowiedni sprzęt, jak choćby sanie lodowe – wyjaśnia komendant Kazimierz Kamiński.
staw 4           W zimne, poniedziałkowe przedpołudnie marznie się tylko stojąc nad stawem. A co dopiero wchodząc do przerębli, by pozorować tonącego. Strażacy uspokajają, że ten pozorant posiada specjalny kombinezon, który nie tylko chroni przed zimnem ale i przed utonięciem. Wszyscy zatem, i ośmiu strażaków z Miechowa, i czterech z Książa Wielkiego, wykonują raz po raz komendy st. kpt. Pawła Misia. Tyle razy, ile trzeba by nabrać biegłości w ratowaniu topielców na kruchym lodzie, przy wykorzystaniu sań, drabin oraz liny.

Red.