Wynik głosowania w sprawie "niepotrzebnej" drogi     Mimo otrzymanego dofinansowania w wysokości 4 mln zł i rozstrzygniętego przetargu na wykonanie inwestycji kosztem 4,75 mln zł, nie powstanie wpisująca się w sieć połączeń komunikacyjnych przy S7 gminna droga na pograniczu Moczydła i sąsiedniego sołectwa Wodacz, leżącego już w woj. świętokrzyskim. Mieszkańcy obu miejscowości w pisemnej petycji sprzeciwili się jej rozbudowie twierdząc, że jest im niepotrzebna. Na zwołanej w piątek sesji nadzwyczajnej Rady Gminy wszyscy obecni radni (14) uznali zatem zgodnie, że z tej inwestycji należy zrezygnować. – Czy jesteście teraz usatysfankcjonowani? – zapytał po zakończeniu głosowania przewodniczący RG Henryk Huma. Przybyli przedstawiciele sołectw: Moczydło, Wodacz i Stara Olszówka odpowiedzieli, że tak, i wkrótce potem opuścili salę wyraźnie zadowoleni, że nowej drogi nie będą mieli.

     Przed podjęciem decyzji przez Radę, głosu udzielono wszystkim przybyłym, chętnym mieszkańcom. Ich zdaniem budowa drogi o tak zawyżonych parametrach, a przez to tak kosztownej i na dodatek prowadzącej do nikąd, stanowi objaw niegospodarności. Co więcej, jak stwierdzili, nikt tej inwestycji z nimi nie konsultował. A co dodała sołtyska Moczydła Maria Szuma, nikt ich nawet nie wysłuchał.

Nadzwyczajna sesja rady, 1 lipca 2022 r. Za radnymi i wójtem Markiem Szopą (pierwszy z lewej) siedzą przedstawiciele mieszkańców sołectw: Moczydło, Wodacz i Stara Olszówka.

     Marek Szopa w swoim wystąpieniu poinformował, że o potrzebie budowy tej drogi mówi się z inicjatywy mieszkańców od roku 2017, czyli przez 5 lat. Dlatego znalazła się ona w wykazie kilku inwestycji wnioskowanych o dofinansowanie z Polskiego Ładu i pieniądze przyznano akurat na to zadanie, które musiało być zrealizowane według wymaganych przez prawo standardów, a nie inaczej. Wizje lokalne z udziałem zainteresowanych mieszkańców oraz radnych przeprowadzono tam kilka razy jeszcze przed rozstrzygnięciem przetargu. A ostatnio Wójt mówił o tej inwestycji na zebraniu wiejskim w Moczydle w marcu tego roku i żadnych protestów wtedy nie było.

     Co oznacza ta niezwykła decyzja radnych o zaniechaniu inwestycji, podjęta na sesji nadzwyczajnej w odpowiedzi na petycję mieszkańców - oprócz tego, że nowa droga nie powstanie? Otóż po pierwsze, Gmina zwróci przyznane 4 mln zł gdyż nie można przeznaczyć tych pieniędzy na jakąkolwiek inną inwestycję. Po drugie, z własnego budżetu zapłacimy karę umowną (początkowo miała wynieść 372 tys. zł, ale po negocjacjach wyniesie 93,1 tys. zł) firmie, która wygrała przetarg. Po trzecie, Wójt wystąpi do Rady Gminy o przekazanie tej drogi w obecnym, opłakanym stanie, na rzecz Gminy Wodzisław.

Red.