Piekarze już zacierają ręce, bo tegoroczny urodzaj na zboża spowoduje spadek cen mąki poniżej złotówki za kilogram. Rolnicy natomiast z tego urodzaju bynajmniej się nie cieszą. Bo chociaż zbierają średnio po 6 ton ziarna z hektara (rok temu o 1,5-1 tonę mniej), to ceny są niższe o ok. 20 proc niż rok temu. Przykładowo tona pszenicy kosztuje teraz w skupie 500 zł, a tona rzepaku – 1.200 zł. Dodatkowy problem w tym, że skupy nie chcą ziarna przyjmować, bo już nie mieści się w magazynach.

 

               Jak oceniają służby rolne, w naszej Gminie zebrano 70 proc. zbóż. I wystarczyłyby dwa-trzy słoneczne dni by żniwa zakończyć. Do pól, które pozostały nie skoszone, trudno dojechać po rozmiękłym terenie. Musi on najpierw wyschnąć. Same zboża też, bo ziarno jest zbyt wilgotne, a takiego nikt od rolnika nie kupi.

                W naszym Urzędzie Gminy nie odnotowano żadnych próśb rolników o pomoc w żniwach, oprócz zgłoszeń o potrzebie naprawy dróg dojazdowych do pól, rozmytych przez ostatnie deszcze. Jak informuje wójt Marek Szopa, niektóre z tych dróg dojazdowych trzeba było naprawiać nawet trzykrotnie.

                Innym problemem, trapiącym rolników jest awaryjność sprzętu. Kombajny nie wytrzymują trudu pracy na miękkim, gliniastym terenie. Najczęściej „wysiadają” polskie Bizony, ale te w starej wersji, bo z kolei Bizony-Rekord są uważane za maszyny najbardziej niezawodne podczas żniw.

Red.