GMINA KSIĄŻ WIELKI

            Wywołany ostatnio przez radnych i dyrektorów szkół gminnych – gorący temat dalszego zwiększania (albo nie) w budżecie Gminy nakładów na oświatę, komentuje przewodniczący Rady Henryk Huma. Jego zdaniem, 2 mln zł, jakie samorząd dopłaca do funkcjonowania szkół, to wartość graniczna. To pułap, przy którym nauczyciele już nie mogą wyciągać ręki do podatników o kolejną, społeczną składkę na wyrównania ich pensji, ale powinni przedstawić nowy, bardziej efektywny model gminnej oświaty.

            - Nie twierdzę, choć wśród radnych padają coraz częściej takie propozycje, że należy zamknąć jedną szkołę i wtedy nie zabraknie pieniędzy szkołom pozostałym. Jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania, bo te szkoły „pozostałe” dalej będą funkcjonowały nieefektywnie i po kilku latach sytuacja się powtórzy, w związku z czym trzeba będzie zamknąć kolejną placówkę. Aż w końcu zostaną w Gminie tylko dwie szkoły w Książu Wielkim: podstawowa i gimnazjum. A czy  te szkoły są akurat najlepsze, najbardziej przyjazne dla uczniów? -  pyta Henryk Huma.

Huma            Wiadomo, bo tak jest nie tylko w naszej Gminie, że najbardziej dba się o uczniów w szkołach małych. Ale niestety, ich utrzymanie kosztuje podatników najwięcej. – Zauważmy, iż te małe placówki przestają być finansowym ciężarem dla Gminy, gdy przejmuje je stowarzyszenie założone przez nauczycieli i rodziców. Tak stało się w szkole podstawowej w niedalekich Przybysławicach – przytacza przykład przewodniczący Huma.

            Trzeba jednak jasno powiedzieć na czym polega fenomen niskich kosztów publicznych szkół społecznych (czyli dostępnych dla każdego i bezpłatnych). Zatrudnieni  tam pedagodzy otrzymują taką pensję, jaką sobie wypracują, a nie taką – jaka im się należy z Karty Nauczyciela. Bo właśnie z tymi dopłatami dla nauczycieli Gmina ma największy, finansowy problem. A do tego dochodzą odprawy (9 pensji) czy płatne, roczne urlopy „dla poratowania zdrowia” (w przypadku nauczyciela dyplomowanego, to wydatek 60 tys. zł).

            - Nie ma co opowiadać o zamykaniu szkół. Trzeba mówić o ich utrzymaniu, ale przy zwiększonym wysiłku nauczycieli i rodziców, a nie przez nieustanne dopłacanie z budżetu Gminy. Pierwszy krok w kierunku myślenia o nowym modelu funkcjonowania oświaty powinni zrobić właśnie dyrektorzy oraz pracownicy szkół – uważa Henryk Huma. I podkreśla, że rolnicy tego za nich nie zrobią. Podobnie jak nie zgodzą się na kolejną podwyżkę podatków, by załatać kolejną dziurę w budżecie spowodowaną wydatkami na wyrównanie pensji nauczycieli.

Red.

Informujemy, że ta strona stosuje pliki cookies, tzw. ciasteczka. Kliknij „Zgadzam się”, aby ta informacja nie pojawiała się ponownie. Kliknij „Więcej informacji”, aby zapoznać się z naszą Polityką prywatności.