Jak informowaliśmy, aby wyrąbać w celach komercyjnych drzewa, Nadleśnictwo w Miechowie wybudowało drogę, której kanał odwadniający skierowało do rowu biegnącego przez Cisie. Jeśli ten rów zostanie jeszcze bardziej pogłębiony, to woda z lasu zaleje nie Cisie a Cisią Wolę. Jeśli i tam wybuduje się kanał, to zaleje Małoszów. A jeśli i w Małoszowie powstanie odpowiednio głęboki i szeroki kanał dla odprowadzenia wody z Cisia – to zaleje ona Giebułtów. Dlatego jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest utworzenie zbiornika retencyjnego pomiędzy lasem a wsią Cisie.

                Taką propozycję złożyła miechowskiemu Nadleśnictwu nasza Gmina. Ale ono, zamiast pilnie przystąpić do rozmów, bo przez powtarzające się powodzie ludzie tracą dobytek i poczucie bezpieczeństwa - zleciło wykonanie naukowej ekspertyzy. Tymczasem, jak uważa wójt Marek Szopa, „Nadleśnictwo nie jest państwem w państwie tylko jednostką Skarbu Państwa i działać powinno na korzyść mieszkańców, zabezpieczając ich przed skutkami swej gospodarki”.

                Jak wylicza Wójt, pomiędzy Cisiem a lasem, Nadleśnictwo posiada ponad 10 ha działek. Gdyby utworzony tam zbiornik retencyjny zalać wodą tylko do wysokości metra, pomieściłby 100.000 kubików wody. I tym samym przejąłby opady gwałtownie spływające po wyrąbywanych zboczach wąwozu, którym poprowadzono nową drogę.

                Projekt takiego polderu będzie powstawał około dwóch lat, a w tym czasie – uważa Wójt - ruszą fundusze UE i przy wspólnym finansowaniu ( z udziałem Nadleśnictwa oraz Zarządu Melioracji) taka inwestycja jest możliwa, nawet jeżeli inwestorem miałaby być Gmina.

                Cała wypowiedź Marka Szopy (wyliczenia wraz z objaśnieniami) jest dostępna na You Tube ( http://youtu.be/THi6nwKqC3I ) pod filmem pokazującym ostatnią powódź w Cisiu.

Red.

 

.