Spotkanie w KGW Konaszówka    Po styczniowym spotkaniu członków Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na tradycyjnym opłatku, które Koło Gospodyń Wiejskich w Konaszówce zorganizowało nie tylko od strony kulinarnej, ale i artystycznej - panie z koła kombatantów w Książu Wielkim przyjęły zaproszenie na urządzoną specjalnie dla nich uroczystość z okazji Dnia Kobiet. Ze strony gości pasjonujące wspomnienia snuła Marianna Płonczyńska, nosząca podczas partyzanckich walk z okupantem pseudonim „Stokrotka”. Ze strony gospodarzy zajmującą prelekcję na temat tych walk zaprezentowała Teresa Kmera (na zdjęciu pierwsza z lewej, a Marianna Płonczyńska druga z prawej).

Spotkanie w KGW Konaszówka     Najpierw jednak, posilano się przy suto zastawionym stole. Panowie wręczyli każdej pani bukieciki bardzo misternie sporządzonych, kolorowych kwiatów. Oczywiście wykonanych ręcznie w Konaszówce, i nie z plastiku. Podobnie wszystkie potrawy (mięsne, warzywne oraz ciasta i owocowe galaretki) przygotowały członkinie KGW osobiście, stąd nie sposób było czegokolwiek w próbowaniu pominąć.

Spotkanie w KGW Konaszówka     Prezentacja multimedialna Teresy Kmery opowiadała o partyzantach z naszych okolic i w ogóle o czasach niemieckiej okupacji. Na ekranie pojawiły się zdjęcia znane z książkowych publikacji, ale także wyszperane w domowych archiwach. Jak choćby niepublikowana dotąd fotografia mieszkańców Konaszówki z roku 1941 albo 1942, wykonana przed wejściem do budynku starej mleczarni.

Spotkanie w KGW Konaszówka     Natomiast Marianna Płonczyńska, w swoich okupacyjnych opowieściach, słuchanych z wielką uwagą (zdjęcie), zawarła wiele ciekawych elementów ówczesnego, codziennego życia. Zapadły jej w pamięci sceny z niemieckimi żołnierzami, którzy częstowali polskie dzieci czekoladą i pokazywali zdjęcia swoich synów i córek. A na pytanie dlaczego, skoro są tacy dobrzy, strzelają do Polaków na rozkaz Hitlera, odpowiadali, że muszą, bo inaczej strzeli się do nich. A jacy byli Rosjanie? – Ich pamiętam głównie z tego, że jedna żołnierka, chociaż kwaterowała w naszym domu krótko, to i tak zdążyła mi ukraść moje eleganckie pantofle – wspominała „Stokrotka”.

Red.